poniedziałek, 6 stycznia 2014

#3 - Emigracyjne perełki


Witajcie :)



Chciałam wam dzisiaj przedstawić kilka produktów, zakupionych na emigracji, których nie widziałam jeszcze w Polsce - nie wiem czy są dostępne, czy nie, wiem, że nie ma ich u mnie :) - wśród przedstawionych, są hity i kity, ponieważ nie każdy produkt kupiłabym ponownie i mówiąc szczerze, niekoniecznie je zużyję.


1. Peeling "I Love..."




W skali ocen 5/10.

Dlaczego?

Peeling ma rzeczywiście kremową konsystencję, co jest zdecydowanie na plus. Co jest na minus, to dość minimalne ścieranie - peeling nie zawiera wielu ścierających drobinek i zdecydowanie nie nadaje się do pielęgnacji bardziej wymagającej skóry. Do tego dochodzi zapach - ciężki i zbyt słodki, na skórze wręcz przyprawia o mdłości. Lubię kosmetyki z tej serii - głównie żele pod prysznic - ale peeling mnie nie zachwycił, nie zużyję go zapewne do końca.

2. Peeling "Victoria's Secret"




W skali ocen 10/10.

Dlaczego?

Mnóstwo, na prawdę mnóstwo ścierających drobinek! Peeling jest bardzo gęsty, wydajny i cudownie pachnie. Tego typu produktów używam zawsze na suchą skórę, po czym spłukuję. W tym przypadku niemożliwym jest użycie go na sucho, należy jednak nieco zwilżyć skórę. Efekty bardzo mnie zadowalają, skóra jest dobrze złuszczona, nawilżona i pachnąca. Zdecydowanie kupiłabym ponownie :)

3. Wypełniacz zmarszczek "Trish McEvoy"




W skali ocen 5/10.

Dlaczego?

Nie zachwycił mnie, chociaż nie spodziewałam się cudów. Mam niestety problem z cienami pod oczami, których za nic nie mogę się pozbyć i niczym nie potrafię zakryć. Wypełniacz co prawda nieco spłyca bardziej widoczne linie pod oczami, nie trzyma się jednak zbyt długo i nie daje spektakularnego efektu, niezależnie od tego, czy nakłada się potem makijaż, czy nie. Zapewne wykończę go, ale nie kupię więcej.

4. Woda toaletowa "Victoria's Secret"




W skali ocen 8/10.

Dlaczego?

Świeży, choć jak w przypadku VS, również bardzo słodki. Grapefruitowa nuta zapachowa. Dałam mu 8 punktów, ponieważ nie jestem w stanie ocenić, jak długo będzie się trzymać na skórze. Nie próbowałam go jeszcze, czeka na specjalną okazję :) jeśli jednak sprawdzi się, z pewnością jeszcze po niego sięgnę.

5. Benefit "Porefessional"



W skali ocen 9/10.

Dlaczego?

Mam niestety bardzo wymagającą, tłustą skórę i widoczne pory. Próbowałam już wszystkiego, by je zakryć, ale każda próba kończy się fiaskiem, naszła mnie nawet myśl, że nie ma kosmetyku stworzonego dla mnie, bo żaden podkład nie radzi sobie z tym zadaniem :( ten kosmetyk jednak podołał, no przynajmniej częściowo. Nadaje się pod makijaż dzięki lekkiej formule, rzeczywiście zakrywa nieco pory, ale nadaje się z pewnością dla dziewczyn, mających mniejsze problemy z cerą, niż ja. Mimo to daję 9 punktów, bo to najlepszy tego typu kosmetyk, jaki miałam :)


6. Błyszczyk "Victoria's Secret"



W skali ocen 7/10.

Dlaczego?

Jak w przypadku VS, o czym już wspominałam, kolorowo i słodko. Na plus. Co mi się bardzo nie podoba to fakt, że błyszczyk jest strasznie gęsty, ciężko go rozprowadzić i jest bardzo klejący. Dyskomfort podczas mówienia, bo skleja usta, strasznie klei też palce, jeśli się go dotknie.

7. Peeling do ust "LUSH"



W skali ocen 7/10.

Dlaczego?

Ładny zapach, na plus. Jednak smak już niekoniecznie. Zastosowanie peelingu banalnie proste, w założeniu ma ścierać i nawilżać, jak jest na prawdę...tylko ściera. Do tego ta czekolada, smakuje jak terpentyna. Nie zagości u mnie więcej. Zdecydowanie wybieram peeling domowej roboty, z połączenia miodu i cukru. Dobrze ściera i nawilża, a do tego te słodkie i całuśne usteczka, mmm :)

8. Balsam do biustu "Beauty Parlour"



W skali ocen 3/10.

Dlaczego?

Nie wiem w zasadzie, po co kupiłam. Szukałam kosmetyku nawilżającego na te wrażliwe okolice, niestety, ten produkt mnie nie zachwycił. Używałam go jakiś czas, nie zauważyłam żadnych zmian na lepsze, żadnego nawilżenia, do tego dostałam paskudnej wysypki :( nie poleciłabym nikomu. I sama też się już nie pokuszę.


A wy? Jakie macie ulubione kosmetyki do pielęgnacji ciała, ust? A może miałyście okazję spróbować kiedyś tych, o których dzisiaj mówiłam? :)

7 komentarzy:

  1. Sama mam tłustą cerę i upodobałam sobie peeling gruboziarnisty Perfecty, ładnie oczyszcza :) A co do podkładu to w stwierdziłam ze tylko spływa i pogarsza sprawę także zrezygnowałam zupełnie, chyba że na wielkie wyjście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co wiem to ten olej IHT9 jest dostępny tylko na helfy, innych źródeł nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno z Lusha peeling do ust Popcorn pachnie i smakuje bosko. Ja miałam tylko z Pat&Rub o smaku kawy i jak dla mnie przerost formy nad treścią...

      Usuń
  3. peelingi z I love ... ! uwielbiam je <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak wolę żel pod prysznic, pysznie pachnie :D

      Usuń
  4. Hm co do cieni pod oczami to słyszałam, że najlepiej korektor/luid rozświetlający tylko pod oczy a na resztę normalny #tvnstyle xD

    Boże balsam na cycki czego to nie wymyślą ;D Tak czy siak ja bym dała pałę za wysypkę .

    OdpowiedzUsuń